Recenzja filmu

Klasa (2008)
Laurent Cantet

Ośla ławka demokracji

W tym małym, skromnym filmie udało się powiedzieć więcej o paradoksach współczesnej demokracji niż w tysiącach zaangażowanych i "słusznych" filmów.
W tym małym, skromnym obrazie udało się powiedzieć więcej o paradoksach współczesnej demokracji niż w tysiącach zaangażowanych i "słusznych" filmów. "Klasa" zdobyła Złotą Palmę w Cannes i trzeba przyznać, że podobne werdykty przywracają wiarę w sens festiwalowych nagród.  Gdyby nie ona pewnie nie usłyszelibyśmy o filmie Laurenta Canteta. Jego obraz to stylizowana na dokument opowieść o tytułowej klasie w szkole w jednej z mniej "efektownych" dzielnic Paryża. François jest nauczycielem lubianym przez uczniów, ale nie typem herosa znanym z wielu amerykańskich produkcji. Nie ma ambicji przekonać podopiecznych, że każdy z nich będzie Einsteinem, próbuje wyegzekwować tylko jakieś zasady współżycia w kulturowym i emocjonalnym (rzecz dzieje się w gimnazjum) tyglu, jaki stanowi uczniowska społeczność. W zasadzie przez cały czas nie opuszczamy tytułowej klasy, jesteśmy świadkami dyskusji na wszystkie możliwe tematy, od kolonializmu, przez próbę etymologicznego rozbioru słów takich jak "intuicja" czy "poświęcenie", po próby zmierzenia się z własną niespokojną seksualnością. Z tych rozmów układa się przekonujący portret bolączek, niepewności i paradoksów współczesnej Francji, a szerzej tego, co z emfazą nazywamy czasami "europejską tożsamością". Wszyscy jesteśmy tymi dziećmi próbującymi odnaleźć się w świecie obcych dla siebie reguł i pojęć – zdaje się nam mówić Cantet. W przypadku "Klasy" granica między dokumentem a fabułą zdaje się nie istnieć. Cantet nakręcił swój film w prawdziwej szkole, dzieciaki, które oglądamy, to prawdziwi gimnazjaliści - reżyser pracował z nimi przez wiele miesięcy przed przystąpieniem do zdjęć. François Bégaudeau naprawdę się tak nazywa i naprawdę jest nauczycielem. Może dzięki temu zatarciu gatunkowych granic udaje się Cantetowi uniknąć pułapek, z jednej strony przesadnego podrasowywania rzeczywistości, z drugiej wpychania jej w fabularne schematy. Nie będzie tu łatwego pocieszenia czy prostej recepty na przedstawione problemy. Nie będzie podrzucania dyplomów i rzucania się na szyję. To film nieefektowny, ale efektywny, przeznaczony raczej dla zwolenników kina mówionego. Typ bardzo subtelnego kina społecznego. Obraz, który na nas "nie krzyczy", ale od pytań, które stawia, uciec nie sposób. Ma klasę ta "Klasa".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Szkoła to nie tylko zmora niemal każdego członka ludzkiej populacji, ale i inspiracja dla X Muzy. Kino... czytaj więcej
Tak mówi jeden z uczniów, gdy opowiada o swoim tatuażu. Twórcy tego filmu – powiadam wam – wzięli to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones